Korektor

0%

purpurowe niebo, purpurowe
dłonie, którymi ślamazarnie,
z językiem przyklejonym do wargi,
zacieram wszelkie ślady swojej obecności

korektorem, to zajmuje dużo czasu bowiem
pędzelek jest niezwykle mały

zamalowuję stare fotografie, imiona,
nie donoszone ciąże i ślady krwi
na schodach

w dalszej kolejności zamaluję
drogę, która do mnie wiedzie
zamaluję słowa nigdy niewypowiedziane
zamaluję wszystkie ukradkiem czynione
aluzje do ludzkich ubiorów, zachowań i uczuć
zamaluję lustro, które bez mojej zgody
bezczelnie i bezprawnie co dzień
mnie odbija

zamaluję, a potem z równym zaangażowaniem
będę warstwę po warstwie
zdrapywać